4.05.2014

Blizna Pierwsza

Opowiem wam coś czego na pewno nikt nie chce wiedzieć, ale i tak mam to gdzieś i napisze to co chcę. To co pokażę, będzie dla was wszystkich dziwne, ale ja mam to w sumie gdzieś, tak jak wy mnie macie i to co piszę też. Mimo wszystko nie powiem, kto jest postacią, która to opisuje. Nie poznacie jej imienia czy nazwiska~

****
Od zawsze byłam szczupłą osobą, jednak mimo wszystko nie czułam się nią. Bałam się samej siebie i swojego obrazu, wyglądu, charakteru i osobowości. Moje dzieciństwo nie należało do najszczęśliwszych, jednak jakoś dawałam radę.
Od zawsze bałam się ludzi i ich opinii, więc zaczęłam udawać, że wszystko jest w porządku. Nie przejmowałam się tym. Miałam gdzieś zdanie innych, obcych...
W "domu" to co innego. Krytyka ze strony najbliższych dotykała mnie i to bardzo . Na początku płakałam w samotności, ukrywając to przed innymi za maską uśmiechu i szczęścia. Zawsze byłam osamotniona i odczuwałam samotność, z której nie zdawałam sobie sprawy.
Po pewnym czasie z  większymi problemami ze sobą, z otoczeniem i w domu.. zdałam sobie sprawę, że nie daję rady. Ciągła krytyka ze strony otoczenia jak i rodziny źle na mnie działała. Coraz bardziej nie znosiłam siebie. Nie mogłam na siebie patrzeć...
Świat przestawał mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Ludzie byli dla mnie martwi, nie przejmowałam się nimi zbytnio, tak jak oni mną. Stałam się obojętna na świat. Nic się dla mnie nie liczyło... prócz zmiany siebie na lepsze.
Wiedziałam i nadal wiem, że to niemożliwe, ale chcę osiągnąć swój cel za wszelką cenę. Chciałabym się sobie podobać. Pokochać siebie...być kochaną, lubianą. Jednak kiedy codziennie budzę się i patrzę na siebie...to widzę potwora, nienawidzącego siebie jak i zarówno świata.
Nie mogę znieść myśli kim jestem. Inne osoby też mi to powtarzały. Jak mnie nienawidzą, jak chcą bym zakończyła swój żywot. Ich wszystkie słowa raniły. Nie dlatego, że były przykre, ale dlatego, że były jak najbardziej prawdziwe.
Tak cholernie boli świadomość kim jestem. Jaka jestem. Nie mam serca... jestem pustą osobą bez serca. Taka się stałam. Chce pomóc innym bezinteresownie, ale mimo wszystko nie lubię ludzi. A ponieważ nie lubię ludzi, to nie mogę też lubić siebie.
Chociaż wielokrotnie słyszałam, że nie jestem nawet człowiekiem, tylko zakałą ludzkości. I mieli rację~
Chcę się zmienić. Z desperacji mimo niedowagi uznałam, że muszę zmienić się. Zmienić siebie, swój wygląd i może dzięki temu też swoją osobę ?
 Za szelką cenę.

2 komentarze:

Mari Krytyczna Biel